Użytkownicy Instagrama udostępniają swoje dane złodziejom tożsamości
Użytkownicy Instagrama udostępniają swoje dane złodziejom tożsamości
W serwisie Instagram zapanowała moda na upublicznianie zdjęć mandatów, dowodów osobistych, praw jazdy i kart kredytowych. Bankier.pl ostrzega, że dodawanie zdjęć z danymi osobowymi może być bardzo niebezpieczne. To kopalnia informacji dla złodziei tożsamości.
– Wystarczy wpisać w wyszukiwarce hasztag #mandat lub #prawojazdy, by znaleźć zdjęcie zawierające kompletne dane osobowe. Jest tam imię, nazwisko, adres zamieszkania, seria i numer dowodu, PESEL a nawet wzór podpisu. Takie informacje wystarczy nanieść na tzw. „kolekcjonerski dowód osobisty” i użyć do wyłudzenia pożyczki w banku. Upublicznianie takich danych jest skrajnie nieodpowiedzialnym zachowaniem. Nierzadko „rajdowiec” publikujący zdjęcie mandatu chwali się też swoim statusem majątkowym, pokazując na przykład samochód. Złodzieje mogą nie tylko skraść mu tożsamość, ale także odwiedzić go w „realu” – ostrzega Wojciech Boczoń, analityk Bankier.pl.
Młodzi chwalą się swoimi osiągnięciami, nie będąc świadomi tego, że ryzykują kradzież tożsamości. Co można zrobić z takimi danymi? Możliwości jest wiele. Na przykład można zamówić sobie „kolekcjonerski dowód osobisty” z naniesionymi tam danymi ofiary. Zgodnie z zapewnieniami sprzedawców dowód kolekcjonerski jest identyczny jak oryginał, więc nie powinien on wzbudzić podejrzeń pracownika w banku czy w firmie pożyczkowej.
Oszust, który posiada rachunek bankowy na prawdziwe dane może: wyłudzić chwilówkę w firmie pożyczkowej, zaciągnąć kredyt w banku, wyłudzać pieniądze od użytkowników serwisów aukcyjnych wystawiając fikcyjne towary, przetrzymywać tam środki z nielegalnych źródeł, ukrywać dochody przed komornikiem i urzędem skarbowym czy odsprzedać konto na rynku wtórnym (ceny od 300 zł wzwyż).
Nietrudno się domyślić, że wcześniej lub później do drzwi lekkomyślnego instagramowicza może zapukać policja. Być może otrzyma on też wezwania do zapłaty z firm pożyczkowych i banków. Trudno mu będzie udowodnić, że nie zaciągnął tych wszystkich zobowiązań i nie wyłudzał pieniędzy od internautów. A nawet jeśli mu się uda, to na pewno czeka go sporo nieprzyjemności.
– Ludzie mają tendencję do obnażania się w mediach społecznościowych. Każde takie działanie niesie za sobą konsekwencje. Publiczne udostępnianie swoich danych osobowych można porównać do odważnegozdjęcia. Różnica polega na tym, że zdjęcie z plaży wzbudzi co najwyżej niesmak, a udostępnienie danych osobowych może się dla nas skończyć bardzo poważnymi kłopotami finansowymi i prawnymi – dodaje Łukasz Piechowiak, główny ekonomista Bankier.pl.
Przedruk i powielanie informacji prasowej oraz komentarzy analityków Bankier.pl dozwolone pod warunkiem powołania się na źródło Bankier.pl.
Więcej na ten temat: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Instagram-kopalnia-danych-osobowych-dla-zlodziei-tozsamosci-7386130.html
Publikacja dostępna również w formacie: doc