10 najważniejszych wydarzeń trzeciego kwartału 2019 roku
10 najważniejszych wydarzeń trzeciego kwartału 2019 roku
Trzeci kwartał 2019 r. był pod względem ekonomicznym i finansowym wyjątkowo gorący. Prezentujemy przegląd dziesięciu najważniejszych wydarzeń tego okresu.
10. Trudny czas dla kryptowalut
O poprzednim kwartale miłośnicy kryptowalut będą chcieli jak najszybciej zapomnieć, z dwóch podstawowych powodów: lokalnego i globalnego. Na krajowym podwórku kryptowalutową historią numer jeden był upadek giełdy Bitmarket.pl. Wszczęte przez prokuraturę śledztwo doprowadziło do postawienia zarzutów Marcinowi A. Śledczy badali także okoliczności śmierci Tobiasza N., jednego z założycieli bitcoinowej giełdy.
Ubiegły kwartał to także okres sporej przeceny bitcoina i innych wirtualnych walut. Pod koniec września 1 BTC kosztował niewiele ponad 8000 wobec 12 500 dolarów w ostatnich dniach czerwca. Był to kubeł zimnej wody po tym, jak w drugim kwartale „kryptohossa” wyniosła bitcoina w górę o 160 proc. Notowaniom bitcoina nie pomógł start notowań kontraktów na tę kryptowalutę na giełdzie Bakkt, co miało przynieść na rynek nowe środki, także od inwestorów instytucjonalnych.
9. Hossa na złocie i bomba NBP
Panika w bankach centralnych objawiająca się nagłymi cięciami stóp procentowych wyniosła w górę notowania metali szlachetnych. Złoto podrożało z 1280 USD pod koniec maja do 1565 USD/oz. na początku września. W wielu walutach nominalne ceny złota osiągnęły najwyższe wartości w historii. Tak było m.in. w przypadku polskiego złotego, gdzie cena kruszcu przekroczyła 6 000 zł za uncję.
Jeszcze mocniej niż złoto reagowały notowania srebra. Biały metal przeszedł od stanu skrajnego niedowartościowania w połowie czerwca po wyraźne „przegrzanie” ma początku września, gdy ceny sięgnęły niemal 20 dolarów za uncję. Wrzesień przyniósł wyraźne ochłodzenie na rynku metali szlachetnych, które od trzech tygodni notują zdrową i pożądaną korektę.
Z szerszej perspektywy równie istotną informacją z rynku złota jest znaczące zwiększenie rezerw przez NBP. Chociaż zakupy zakończono w czerwcu, to "złotą bombę" polski bank centralny zakomunikował światu dopiero w lipcu.
8. Atak na saudyjskie instalacje naftowe
14 września doszło do skoordynowanych ataków na saudyjskie zakłady naftowe w mieście Bukajk (Abqaiq). Zaatakowane zostały także pola naftowe w Churajs. W efekcie wstrzymana została połowa saudyjskich dostaw ropy naftowej, czyli ok. 5,7 mln baryłek dziennie. W ujęciu bezwzględnym byłby to największy szok naftowy po II wojnie światowej.
Rynek zareagował największym od 1991 roku skokiem cen ropy naftowej (o 19,5% w przypadku ropy Brent). Ale potem sytuacja zaczęła się uspokajać. Prezydent USA Donald Trump zadeklarował gotowość do uruchomienia amerykańskich rezerw strategicznych. Na szczęście, zaatakowane instalacje dość szybko udało się przywrócić do pracy. Już trzy dni po ataku Saudyjczycy ogłosili, że produkcja wróci do normy do końca września. Faktycznie przywrócenie 100% mocy produkcyjnych udało się osiągnąć tydzień przed terminem, a notowania ropy Brent powróciły do 60 USD za baryłkę.
7. GPW: słońce w górę, węgiel w dół
We wrześniu przez światowe media przetoczyła się kolejne fala dyskusji na temat zmian klimatycznych i ochrony przyrody. Odpryski tej debaty znaleźć można na GPW. Prawdziwym hitem inwestycyjnym ostatnich tygodni są akcje spółek z branży fotowoltaicznej: Columbus Energy, Photon Energy, Novavis czy 01Cyberaton (więcej na ten temat w artykule „Giełdowy boom na fotowoltaikę”). Zainteresowanie spółkami z modnego (i dotowanego) segmentu widać nie tylko w dynamice wzrostu i obrotach, lecz także w rankingu popularności spółek, w którym fotowoltaika rzuciła rękawice gamingowi i dużym graczom z WIG20.
Ekologiczno-giełdowy medal ma także drugą stronę. Spośród wszystkich indeksów sektorowych, w minionym kwartale najgorzej radził sobie WIG-Górnictwo (-26 proc.) – było to pokłosiem najgorszej od trzech lat koniunktury w tym sektorze. Symbolem tego fedrowania ku coraz niższym wycenom jest JSW, która potaniała do 21,78 zł – najniższego poziomu od 2016 r. Słaby kwartał mają za sobą także Bogdanka, Coal Energy, KGHM i Prairie Mining.
6. Recesyjny sygnał z USA
W połowie sierpnia doszło do pierwszej od 2007 roku odwrócenia amerykańskiej krzywej rentowności. Poniżej zera spadła różnica pomiędzy 10-letnimi i 2-letnimi obligacjami rządu USA. Tego typu zachowanie rynku długu poprzedziło każdą recesję w Ameryce w ciągu ostatnich 50 lat. I tylko raz zdarzyło się, aby taka inwersja krzywej terminowej nie skutkowała recesją gospodarczą.
Bazujący na tym parametrze model nowojorskiej Rezerwy Federalnej wskazał, że prawdopodobieństwo rozpoczęcia recesji w USA w ciągu następnych 12 miesięcy wzrosło do niemal 38%. To o tyle istotne, że w sięgającej niemal 60 lat historii tych danych tylko raz na osiem przypadków tak wysoki odczyt nie poprzedzał recesji w największej gospodarce świata.
5. Słaby złoty z „frankowym” problemem w tle
Sierpień i wrzesień były fatalnym okresem dla złotego. Po trwającej rok stabilizacji kurs EUR/PLN wystrzelił w górę, zatrzymując się dopiero na poziomie 4,40 zł. Kurs dolara po raz pierwszy od wiosny 2017 roku przekroczył wartość 4,00 zł. A frank szwajcarski kosztujący w porywach prawie 4,05 zł był najdroższy od marca 2017 roku.
I to właśnie „frankowe” tropy były w tym kontekście najczęściej przywoływane przez analityków. Latem bankowcy nagle „przypomnieli” sobie o wiszącym nad bankami orzeczeniem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który może zmienić linię orzeczniczą polskich sądów w sprawie kredytów mieszkaniowych indeksowanych kursem franka. W skrajnej sytuacji banki czeka fala procesów sądowych, które zakończyć się mogą przewalutowaniem takich kredytów na PLN po kursie z dnia zaciągnięcia i przy oprocentowaniu uzależnionym od frankowego Liboru. Werdykt TSUE zapadnie już w ten czwartek, 3 października.
4. Inflacja na ustach wszystkich
Wzrost cen podstawowych dóbr i usług rozpala ekonomiczne (i nie tylko) emocje nie od dziś. W minionym kwartale mieliśmy jednak do czynienia zarówno z dalszym wzrostem inflacji (do 2,9 proc.), jak i z pojawianiem się jej kolejnych „ognisk”: sztandarowy przykład stanowić mogą ceny żywności czy opłaty za wywóz śmieci. Na domiar złego inflacja przekroczyła cel Narodowego Banku Polskiego (2,5 proc.), choć wciąż mieści się w tolerowanym przez bank centralny paśmie odchyleń (+/- 1 p. proc.). Temperaturę debaty jedynie podwyższyły zapowiedzi GUS o możliwej zmianie sposobu obliczania inflacji.
Wyższa inflacja przełożyła się także na wzrost oczekiwań inflacyjnych. Konsumenci mają podstawy do obaw, bo chociaż windująca ceny żywności susza może się za rok nie powtórzyć, to na inflację wciąż wpłynąć może uwolnienie (tzn. podniesienie) zamrożonych przez rząd cen prądu lub wzrost cen ropy naftowej na światowych rynkach, czego ryzyko zajrzało nam w tym kwartale w oczy. Temat inflacji zajmuje także ekonomistów w innych krajach UE, choć w poszczególnych regionach przybiera ona odmienną postać.
3. Przemysł ma się coraz gorzej
„Kolejny dzień, kolejne słabe dane z przemysłu” – tymi słowami wielokrotnie otwieraliśmy artykuły opisujące dane makroekonomiczne. Istotnie, trzeci kwartał przyniósł wyraźne pogorszenie sytuacji w sektorze wytwórczym: dotyczy to zarówno Europy Zachodniej (ze szczególnym uwzględnieniem Niemiec, gdzie sytuacja jest najgorsza od dekady) jak i Polski (gdzie produkcja przemysłowa dobiła do negatywnego obrazu wyłaniającego się od miesięcy z PMI). Co gorsza, słabo zaczęli radzić sobie także Amerykanie.
Najczęściej przewijające się w komentarzach powody tego spowolnienia nie są specjalnie odkrywcze: Zachodowi ciążą wojny handlowe, brexit czy regulacje dotyczące branży motoryzacyjnej, Polsce zaś ciąży spowolnienie na Zachodzie. Nie jest wykluczone, że trzeci kwartał przejdzie do historii jako moment wystąpienia recesji w Niemczech (definiowanej jako dwa następujące po sobie kwartały ujemnej dynamiki PKB), jednak przekonamy się o tym dopiero w listopadzie, podczas publikacji stosownych danych. Tak czy owak, prognozy wzrostu na rok następny są obecnie masowo rewidowane, a końca problemów przemysłu nie widać.
2. Obietnica podwyżki płacy minimalnej
W trzecim kwartale sporą furorę zrobił temat płacy minimalnej. Zagadnienie do znudzenia wałkowane w podręcznikach do ekonomii znalazło się w centrum polskiej debaty publicznej ze względu na obietnice złożone przez polityków PiS. Przypomnijmy – zgodnie z deklaracjami J. Kaczyńskiego i M. Morawieckiego, na koniec 2020 r. płaca minimalna ma wynieść 3000 zł, a trzy lata później 4000 zł brutto.
Lakoniczne i odważne zapowiedzi polityków rozwiązały worek z analizami i komentarzami. Przede wszystkim zwracano uwagę na to, że tak raptowny wzrost płacy minimalnej ma niewiele przykładów w historii państw będących na podobnym jak Polska poziomie rozwoju. Innym aspektem „skoku w nieznane” jest to, że jeżeli obietnice zostaną zrealizowane, a przeciętne wynagrodzenie rosnąć będzie podobnie jak ostatnio (co jest wątpliwe ze względu na nadchodzące spowolnienie), to w 2023 r. Polska może stać się krajem o najwyższej relacji płacy minimalnej do przeciętnej na poziomie powyżej 60 proc.Nie bez znaczenia jest także znaczące zwiększenie grona osób zarabiającego najniższą i regulowaną przez polityków stawkę.
1. Wielka wolta banków centralnych
31 lipca Rezerwa Federalna dokonała pierwszej od 2008 roku obniżki stopy funduszy federalnych oraz przyspieszyła zakończenie „ilościowego zacieśnienia (QT) polityki pieniężnej. We wrześniu Fed pod naciskiem prezydenta Trumpa i lobby finansowego ściął stopy po raz drugi. Ale przeciwko tej decyzji było aż trzech członków FOMC, co zdradza ostre podziału w łonie Komitetu. Rynek oczekuje dalszych cięć w grudniu i w przyszłym roku.
Jeszcze dalej posunął się Europejski Bank Centralny, który we wrześniu wznowił program skupu obligacji (QE) i obniżył i tak już ujemną stopę depozytową (z -0,40% do -0,50%). Zarazem EBC wprowadził dwupoziomowy mechanizm dotyczący oprocentowania rezerw banków komercyjnych na rachunkach w banku centralnym, co dla części banków oznacza de facto podniesienie stopy depozytowej do 0,00%.
Wznowienie QE i obniżka stopy depozytowej sprawiły, że kolejne serie obligacji skarbowych w strefie euro zaczęły być notowane z ujemną rentownością. W apogeum ego szaleństwa dług o wartości nominalnej 17 bilionów dolarów był notowany z ujemną rentownością. Świat obligacji „wolnych od dochodu” stał się nową rzeczywistością w strefie euro.
Chcesz przypomnieć sobie, czym żył świat w drugim kwartale 2019 r.? Przeczytaj w naszym poprzednim podsumowaniu
Zapraszamy do cytowania z powołaniem się na źródło Bankier.pl